Wiedza teoretyczna na temat danego zagadnienia, choć czasem może wydawać się nudna, jest niezbędna, aby na jej podstawie skutecznie reagować. W poprzednim numerze omówiono definicję przemocy wobec dziecka z uwzględnieniem jej możliwych form i odpowiadających im symptomów. Czytelnik mógł się dzięki temu przekonać, że krzywdzenie nie oznacza wyłącznie bicia lub przysłowiowych klapsów. Na bazie tego, co zostało powiedziane, niniejszy artykuł będzie w znacznie większym stopniu dotyczył oddziaływań praktycznych w sytuacji podejrzenia krzywdzenia. Część tekstu zostanie także przeznaczona na pogłębienie kwestii krzywdzenia emocjonalnego, które bywa niestety lekceważone i często nie jest traktowane jako wystarczający powód do interwencji.
Dział: Psychologia i pedagogika
W przedszkolu pojawia się coraz więcej dzieci ujawniających trudności emocjonalno-społeczne. Chcąc je skutecznie wspierać, warto najpierw przyjrzeć się genezie owych trudności. To oczywiste, że każdy z nas dorosłych chętnie przyjąłby gotowy zestaw „recept” wyjaśniających, co konkretnie należy zrobić, kiedy dziecko prezentuje określone zachowania „trudne”, bez zbytniego ich analizowania. Niestety, to tak nie działa.
Teoria przywiązania pozwala nam się przekonać, jak dalekosiężny wpływ na całościowe funkcjonowanie człowieka ma jakość relacji z głównym opiekunem. Ten wpływ będzie zatem dotyczył również etapu przedszkolnego w życiu dziecka. Zastanówmy się, jak ważną rolę w kontekście przywiązania może odegrać nauczyciel w życiu przedszkolaka.
Przy okazji prowadzonych zajęć pewnego razu zapytałam dzieci, do kogo się przytulają, kiedy są smutne. Większość z nich odpowiedziała oczywiście, że do mamy/taty, jednak pewna sześcioletnia dziewczynka, nazwijmy ją Zosia, odparła, że do królika. Dopytałam, czy chodzi jej o żywe zwierzę, o „jej” królika. Potwierdziła. Trochę się zdziwiłam, ale pomyślałam, że dziewczynka być może chciała w ten sposób wyróżnić się na tle pozostałych dzieci. Jeszcze bardziej się zdziwiłam, a wręcz przeżyłam pewien rodzaj szoku, kiedy jakiś czas później Zosia przyznała, że królik został przez jej rodzinę… zjedzony.
Trzeba było wielu stuleci, zanim ludzie odkryli i zrozumieli, że dziecko dla swego w pełni pomyślnego rozwoju potrzebuje rodzicielskiej miłości. I trzeba było jeszcze nieco czasu, aby ponad wszelką wątpliwość ustalić, że taka miłość może się pojawiać i krzewić tylko w rodzinie, wśród osób trwale ze sobą powiązanych.