Żyjemy w czasie gwałtownych zmian, które objęły także model rodziny. Ten tradycyjny, czyli żyjący w związku małżeńskim biologiczni rodzice plus dziecko/dzieci, przestał być jedynym obowiązującym.
Autor: Anna Kałuba-Korczak
Bez porażek nie byłoby zwycięstw, prawda? „Zwycięstwo” i „porażka” to dwie strony tej samej monety, podobnie jak np. „radość” i „smutek”. Nie da się doświadczać w pełni żadnej z nich bez poznania (i przyjęcia) drugiej. Porażka jest wpisana w życie każdego człowieka. „Raz się udaje, raz nie udaje” powtarzam, patrząc na kolejne próby dzieci. Próby wycięcia równego kółka, zapięcia rzepu w bucie lub utrzymania się na rolkach. Jak zatem pomóc maluchom w radzeniu sobie z sytuacją rywalizacji i porażki?
Ponad dziesięć lat temu w telewizji polskiej pokazywano serial dokumentalny Przedszkolandia. Opowiadał on o codzienności dzieci w zwykłym, państwowym przedszkolu. Odcinków było kilka, widziałam parę fragmentów. Utkwiły mi w pamięci dwa wątki: chłopiec zliczający wszystko, co się dało w budynku przedszkola, oraz para braci: jeden zaawansowany stażem, drugi – debiutujący. Kamera pokazała, jak chłopcy przychodzą do przedszkola, rozbierają się w szatni, chyba nawet wchodzą do sali starszego z braci, a potem pani mówi coś w stylu: „No dobrze, teraz już czas iść do swoich grup” i zabiera młodszego brata. Jego rozdzierające krzyki pamiętałam bardzo długo, podobnie jak swoje oburzenie: jak to? Dlaczego nie mogą pozwolić być tym chłopcom razem?!
Jakie zadania i czynności warto podjąć na koniec pierwszego semestru, aby praca w następnym była łatwiejsza i przynosiła bardziej satysfakcjonujące rezultaty? Jak planować swoją pracę z grupą, jak zachęcać rodziców do współpracy oraz na jakie zagadnienia szczególnie warto zwrócić uwagę w drugim semestrze? Jakie są ogólne zasady konstruowania dobrych planów pracy?
Komputer, komórka, tablet, najczęściej ze stałym dostępem do Internetu, stały się codziennością. Co więcej – wiele osób zaczyna odczuwać niepokój, rozdrażnienie, kiedy zdarzy się im wyjść z domu bez telefonu. Telefonu, który poza funkcją komunikacyjną posiada też całą gamę innych zastosowań. Urządzenia mobilne z dostępem do Internetu stają się też codziennością dla przedszkolaków. Warto pamiętać o tym, że dla dzieci telefon czy tablet jest tylko narzędziem. Naszym zadaniem – jako dorosłych – jest nauczenie ich bezpiecznej obsługi tego narzędzia oraz ochrona przed potencjalnymi zagrożeniami jakie niesie Internet.
Oczekiwania wobec przedszkola
Oczekiwania to taka „lista życzeń”, które rodzice mają względem placówki, organizacji opieki i wychowania dzieci. Zadaniem placówki nie jest bezwzględna realizacja wszystkich oczekiwań (warto o tym pamiętać i podkreślać to w rozmowie z rodzicami), natomiast niezmiernie ważne jest, aby te oczekiwania poznać. Z jednej strony daje to rodzicom poczucie ważności i współuczestnictwa w życiu przedszkola, z drugiej – wskazuje placówce kierunki, w których może podążać.
Na początku najlepszym „przyjacielem” dziecka jest rodzic. Dziecko chętnie spędzałoby cały czas z jednym z nich, a najchętniej z obojgiem na raz. Specjalnie używam cudzysłowu, ponieważ rodzic z definicji nie może być „przyjacielem”. Przyjaźń zakłada równość pozycji, gotowość do podobnej otwartości, kolokwialnie mówiąc: w przyjaźni (jeśli myślimy o bilansie dłuższym okresie czasu) tyle samo powinno się dawać, co brać. Związek z rodzicem nie jest związkiem symetrycznym – rodzic ma większe doświadczenie niż dziecko, znajduje się na innym etapie rozwojowym, ma więcej doświadczeń, więcej zasobów. Relacja nie jest symetryczna, ponieważ to dorosły daje więcej dziecku, kieruje jego aktywnością, towarzyszy mu, czasem je wyręcza. Wybacza błędy, zachęca do prób, pomaga uporać się z emocjami. Można powiedzieć, że kontakt z rodzicem jest w pewnym sensie łatwiejszy niż kontakt z rówieśnikami – oni nie dają dziecku taryfy ulgowej, nie naginają reguł, niechętnie ustąpią, nie pomogą wyjść z emocjonalnego splątania. Kontakt z dorosłym rządzi się zupełnie innymi prawami niż kontakt z drugim dzieckiem.
Towarzysz, opiekun, ogrodnik, doradca, przewodnik, instruktor… – w tym artykule zarysuję, jak przez wieki zmieniała się i kształtowała koncepcja roli nauczyciela w Europie. Na podstawie tego, jak postrzegano dziecko jako człowieka i osobę, jak wyobrażano sobie i planowano jego przyszłość, były wdrażane różne systemy opieki nad małymi dziećmi, z biegiem czasu – także instytucjonalne. Potrzebne były osoby, które zajmowały się dziećmi. Osoby te – z początku opiekunowie, potem nauczyciele – realizowali róże cele, odpowiadające oczekiwaniom osób zakładających (sponsorujących) instytucje.
W jaki sposób w czasie codziennej pracy edukacyjno-wychowawczej można pracować nad dojrzałością emocjonalną dzieci przedszkolnych? Podstawowe założenie, które należy przyjąć, brzmi: „Małe dziecko jest niedojrzałe emocjonalnie” lub raczej: „Może na takie wyglądać, jeśli używamy do jego oceny dorosłych standardów dojrzałości emocjonalnej”.
Jakie korzyści odnoszą obie strony dzięki relacji wnuki – dziadkowie? Jakie zagrożenia mogą się pojawić oraz jak zagospodarować doświadczenie i umiejętności dziadków na przedszkolnym podwórku?
Małe dzieci z definicji i natury są egoistyczne. Jedyną możliwą dla nich perspektywą postrzegania świata jest ich własna. Nie potrafią wczuwać się w sytuację innych osób, trudno im zrozumieć, czego doświadczają inne osoby. W jaki sposób można angażować dzieci przedszkolne w działania na rzecz innych osób? Jak budować u nich zdolność do zachowań prospołecznych?