Zbliża się listopad, czyli czas, kiedy w naszej kulturze temat śmierci, odchodzenia, umierania staje się szczególnie bliski każdemu. Zwykle raczej go unikamy, ale pierwszy listopada to szczególne święto. Odwiedzamy groby naszych bliskich, zostawiamy tam znicze i kwiaty, wspominamy ich, sprawiamy, że zaczynają znów być i żyć obok nas – w naszych wspomnieniach, opowieściach, na zdjęciach.
POLECAMY
Śmiertelnie trudny temat
W obecnych czasach temat śmierci i umierania jest usuwany z codzienności. Owszem, pojawia się w mediach, kampaniach społecznych, ale praktycznie nawet dorosły człowiek nieczęsto osobiście obcuje ze śmiercią. Ludzie rzadko umierają w domach, w towarzystwie innych. Popularne kiedyś zwyczaje pogrzebowe – przechowywania ciała po śmierci w domu, żegnania się z nim, procesji przez całą wieś, osadę, a nawet wystawiania zwłok w otwartej trumnie – są praktykowane rzadko lub wcale. Skoro dla dorosłych jest to odległy temat, jasną sprawą jest, że jeszcze bardziej odległy będzie dla dzieci. Tymczasem narodziny i śmierć to jakby awers i rewers tej samej monety – nie występują bez siebie. Rozmawiamy z dziećmi o narodzinach, analogicznie powinniśmy więc mówić o śmierci.
Śmierć to drugi – obok seksualności – temat, który dotyczy każdego człowieka. Każdy ma płeć, każdy też kiedyś umrze. Zanim zaczniemy rozmawiać z dziećmi, warto się zastanowić, jakie skojarzenia i emocje budzi ta kwestia u każdego z nas. Jeśli przeważa silny lęk, jeśli właśnie teraz towarzyszysz komuś w odchodzeniu lub niedawno doświadczyłeś utraty bliskiej osoby, jesteś w okresie żałoby, nie powinieneś podejmować z dziećmi tematów związanych ze śmiercią i odchodzeniem.
Prawdopodobnie emocje będą za silne, aby przedstawić obiektywne fakty, oddzielić je od wierzeń i przyznać się do niewiedzy. Zdecydowanie warto za to podzielić się tymi emocjami z życzliwą osobą, co pomoże poradzić sobie z nimi. W przyszłości zaś – pozwoli wrócić do tego tematu w pracy z maluchami.
Poza naszymi emocjami – którymi często zdarza się „zarazić” dziecko – tym, co najbardziej utrudnia rozmowy o umieraniu, jest właśnie brak wiedzy, szczególnie o tym, co dzieje się PO. O ile w przypadku rozmów o seksualności borykać się musimy tylko (aż?) z naszymi emocjami, może zawstydzeniem, może obawą przed śmiesznością, to w przypadku śmierci najtrudniejsze jest to, że po prostu nie znamy odpowiedzi na większość pytań dziecka. Nikt ich nie zna, choć religie podsuwają...