Mam duży problem z zajęciami. Moja najmłodsza grupa wcale nie chce brać udziału
w zajęciach albo po chwili już bije się, kłóci i krzyczy na siebie, niestety, przekrzykując
przy tym i mnie. Jak nad tym zapanować? Wcześniej wychodziło mi świetnie, a teraz?
Czy są jakieś sprawdzone sposoby na dyscyplinę? A może ta dyscyplina jest jednak zła?POLECAMY
Słowo „dyscyplina” niekiedy budzi pejoratywne skojarzenia. Powodów tego stanu rzeczy możemy upatrywać m.in. w dość długo panujących tradycyjnych, herbartowskich1 sposobach wychowania. Jestem pewna, że każdy z nas pamięta co najmniej kilka opowieści o najróżniejszych szkolnych karach za przewinienia i te „większe”, i te „mniejsze”. Kary cielesne, groźby czy wręcz zastraszania nie tylko były dopuszczalne, lecz także stanowiły powszechne narzędzie do utrzymywania dyscypliny podczas zajęć. Dzieci tym samym miały być grzeczne, ułożone, a zarazem „karne”. Autonomia czy też wszechstronny rozwój dziecka nie były tutaj brane pod uwagę, gdyż nauczyciel stanowił najważniejsze ogniwo, a sama dyscyplina służyła dla jego dydaktycznych celów. I tutaj warto bardzo mocno rozgraniczyć negatywne konotacje, jakie wzbudzają w nas sposoby utrzymywania dyscypliny oraz wszelakie formy karności od samej dyscypliny. Swoiste „odczarowanie” pojęcia dyscypliny jest ważne z perspektywy nie tylko nauczyciela, lecz także rodzica. W innym wypadku na samą myśl czy też na bezpośrednie wypowiedzi nauczycielek, np. „w naszym przedszkolu panuje dyscyplina” czy też „dyscyplina jest ważna i jej przestrzegamy” mogą oni zareagować zgodnie z pejoratywnym wzorcem. W t...