Czy Pani zdaniem zdrowie psychiczne nauczycieli jest w Polsce wystarczająco doceniane i wspierane?
WG: Zacznijmy od tego, że zdrowie psychiczne nadal jest w Polsce tematem tabu. Choć cieszy fakt, że coraz częściej mówi się o jego znaczeniu, to wciąż pozostaje wiele do zrobienia – zwłaszcza w kontekście zawodów wymagających dużej odporności psychicznej, takich jak zawód nauczyciela.
Moim zdaniem zdrowie psychiczne nauczycieli nie jest wystarczająco wspierane ani doceniane. Praca w edukacji wiąże się z ogromnym stresem, presją i odpowiedzialnością, a jednocześnie wsparcie psychologiczne dla nauczycieli bywa niewystarczające lub w ogóle niedostępne. W niektórych szkołach zdarzają się spotkania organizowane przez poradnie psychologiczno-pedagogiczne dla szkolnych specjalistów czy szkolenia dotyczące radzenia sobie ze stresem, ale są to wyjątki, a nie standard. W mojej szkole już drugi rok organizujemy z zespołem wychowawczo-profilaktycznym warsztaty relaksacyjne, na które zapraszamy nauczycieli, ale jest to kropla w morzu potrzeb…
Dodatkowo społeczna percepcja zawodu nauczyciela często sprowadza się do przekonania, że jest to „łatwa praca z dużą ilością wolnego czasu”. W rzeczywistości nauczyciele mierzą się z wypaleniem zawodowym, przeciążeniem obowiązkami, niskimi zarobkami i brakiem realnego wsparcia ze strony systemu. Szczególnie widać to w większych miastach, gdzie po prostu brakuje nauczycieli, a ci którzy zostali, są obarczeni dużą ilością zastępstw i dodatkowych obowiązków.
Zmiana tej sytuacji wymaga nie tylko większej świadomości społecznej, ale także konkretnych działań, np. zapewnienia nauczycielom dostępu do bezpłatnej pomocy psychologicznej, lepszego wynagradzania ich pracy oraz ograniczenia tak zwanej papierologii. Dopiero wtedy można mówić o rzeczywistym docenieniu i wspieraniu zdrowia psychicznego nauczycieli.
Jakie są najczęstsze wyzwania emocjonalne, z jakimi mierzą się nauczyciele w pracy z dziećmi?
WG: Nauczyciele mierzą się z wyzwaniami, które wiążą się z charakterem pracy, jak i z relacjami z uczniami, rodzicami, czy wynikają z samego systemu edukacji.
Do najczęstszych należą m.in.: wypalenie zawodowe, radzenie sobie z różnym bagażem emocjonalnym uczniów i ich rodziców, występujące trudne zachowania na lekcjach, przerwach, czasami utrudniona współpraca z rodzicami, poczucie niedocenienia zarówno finansowego, jak i społecznego, trudności z tzw. „work-life balance”, czyli trudności w oddzieleniu życia prywatnego od pracy. Bardzo obciążające szczególnie dla wychowawców są różnego rodzaju sytuacje konfliktowe, trudne, które należy rozwiązać.
Czy można mówić o specyficznych cechach zawodu nauczyciela, które sprawiają, że jest on szczególnie obciążający psychicznie?
WG: Jest to przede wszystkim stała interakcja z drugim człowiekiem. Nauczyciel pracuje z uczniami, rodzicami, innymi nauczycielami, dyrekcją. Ta ciągła interakcja może być wyczerpująca psychicznie, zwłaszcza jeśli wiąże się z konfliktami lub koniecznością radzenia sobie z trudnymi emocjami innych ludzi. Nauczyciele mierzą się z przebodźcowaniem. Przez cały dzień funkcjonują w środowisku pełnym bodźców – hałas na przerwach, rozmowy uczniów, dzwonki, nagłe sytuacje wymagające reakcji, a także ciągłe przeskakiwanie między różnymi zadaniami. Do tego dochodzą liczne wymagania administracyjne, komunikacja online (np. e-dzienniki, wiadomości od rodziców), a nawet presja mediów społecznościowych, gdzie szkoły coraz częściej prezentują swoje działania.
Nieustanny napływ informacji i konieczność szybkiego reagowania mogą prowadzić do zmęczenia psychicznego, problemów z koncentracją, a nawet lęku. Wielu nauczycieli odczuwa, że nie ma chwili na prawdziwą przerwę – nawet gdy nie prowadzą lekcji, wciąż coś się dzieje. Ważne jest, aby nauczyciele mieli przestrzeń na odpoczynek, a szkoły wprowadzały rozwiązania pomagające ograniczyć przeciążenie bodźcami, np. strefy ciszy, ograniczenie zbędnej biurokracji czy edukację na temat higieny cyfrowej.
Praca nauczyciela to też wielozadaniowość i nadmiar obowiązków. Nauczyciel nie tylko prowadzi lekcje, ale też sprawdza prace domowe, sprawdziany, przygotowuje materiały, pomoce dydaktyczne, organizuje wycieczki, uczestniczy w zebraniach i szkoleniach, wypełnia dokumentację. Wychowawcy i szkolni specjaliści dodatkowo często mają styczność z problemami typu rozwiązywanie konfliktów rówieśniczych, sytuacji trudnych czy kryzysowych uczniów. To może powodować przeciążenie pracą i trudności w znalezieniu czasu na odpoczynek.
Czym objawia się wypalenie zawodowe wśród nauczycieli? Jak odróżnić zwykłe zmęczenie od poważniejszego kryzysu?
WG: Wypalenie zawodowe początkowo może wyglądać jak zwykłe zmęczenie, z czasem staje się coraz bardziej wyniszczające. Jednym z takich podstawowych objawów wypalenia zawodowego jest zmęczenie fizyczne i psychiczne: bóle głowy, brzucha, osłabiona odporność, problemy ze snem, które nie mija po weekendzie czy urlopie. Osoba wypalona zawodowo nie ma siły ani energii, żeby podejmować się codziennych obowiązków. Mogą pojawiać się myśli o rezygnacji z pracy, szukanie alternatywnego zajęcia, w przypadku osób starszych może to być odliczanie do emerytury. Typowym objawem jest też lęk, niepokój, który pojawia się najczęściej w dzień poprzedzający pójście do pracy, np. w niedziele. Mogą pojawić się trudności z koncentracją czy efektywnością, np. mechaniczne prowadzenie lekcji bez zaangażowania, trudności z pamiętaniem o obowiązkach czy odkładanie spraw na później.
Warto pamiętać, że zmęczenie pojawia się po intensywnym okresie pracy (np. przed końcem półrocza), zazwyczaj mija po odpoczynku, weekendzie, urlopie, nie wpływa trwale na relacje z uczniami i współpracownikami, nie wpływa na znalezienie motywacji do działania. Natomiast wypalenie zawodowe to problem przewlekły, prowadzi do poczucia bezsensu i braku motywacji, wpływa na zdrowie fizyczne i psychiczne, zmienia sposób myślenia i nastawienie do zawodu. Jeśli ktoś zauważa u siebie objawy wypalenia, powinien jak najszybciej szukać pomocy – rozmowy z psychologiem, zmiany trybu pracy, a czasem nawet krótkiego urlopu lub terapii. Wypalenie to poważny stan, ale można mu przeciwdziałać, jeśli odpowiednio wcześnie się go rozpozna.
Jakie pierwsze sygnały powinny skłonić nauczyciela do refleksji nad swoim dobrostanem psychicznym?
WG: Pierwsze sygnały mogą być subtelne, z czasem jednak zaczną się pogłębiać. Przede wszystkim jest to przewlekłe zmęczenie, brak energii nawet po odpoczynku, spadek motywacji i entuzjazmu do pracy. Mogą pojawić się drażliwość, frustracja, problemy z koncentracją i zapominanie o obowiązkach. Nauczyciel unika kontaktów z uczniami i współpracownikami, czuje się bezsilny i niedoceniany. Jeśli pojawią się takie sygnały, warto zatrzymać się i zastanowić, bo nazwanie problemu to pierwszy krok do uzyskania pomocy. Warto ograniczyć obciążenia, np. delegować część zadań, nie brać na siebie wszystkiego, i przede wszystkim zadbać o odpoczynek, nie ignorować swoich emocji i poszukać profesjonalnego wsparcia.
Co nauczyciele mogą robić na co dzień, by obniżać poziom stresu i nie przenosić go do życia prywatnego? Czy są techniki relaksacyjne lub strategie zarządzania emocjami, które szczególnie dobrze sprawdzają się w środowisku szkolnym?
WG: Aby obniżyć poziom stresu i nie przenosić go do życia prywatnego, nauczyciele powinni zadbać o wyznaczenie jasnych granic między pracą a odpoczynkiem. Warto unikać zabierania obowiązków do domu, ustalić godzinę, po której nie sprawdza się e-maili i e-dziennika, oraz znaleźć czas na relaks i pasje. W trakcie pracy pomocne mogą być krótkie techniki redukujące napięcie, takie jak: ćwiczenia oddechowe, zapisywanie swoich emocji, praktykowanie mindfulness, wdzięczności, przerwa na ruch, np. przeciągnięcie się, przejście się po boisku szkolnym.
Na warsztatach relaksujących dla nauczycieli zachęcam do stosowania różnych technik relaksacyjnych, jak na przykład aktywność fizyczna czy wieczorne rytuały, takie jak aromaterapia, czytanie książki. Na warsztatach sprawdzają się wizualizacje czy trening progresywny Jacobsona, które z łatwością można znaleźć na YouTube.
Kluczowe jest także świadome odłączanie się od pracy, czyli unikanie ciągłego analizowania szkolnych problemów i skupienie się na tym, co dzieje się „tu i teraz”.
Wielu nauczycieli czuje, że muszą być „dla wszystkich” – dla uczniów, rodziców, dyrekcji. Jak nauczyć się wyznaczać zdrowe granice? Jak mówić „nie” w pracy nauczyciela bez poczucia winy?
WG: Przede wszystkim pamiętaj, że mówienie „nie” to dbanie o siebie. Odmowa nie jest oznaką egoizmu – to sposób na ochronę własnej energii i efektywność w pracy. Nauczyciel, który ciągle przekracza swoje granice, szybko się wypala i nie może dobrze wspierać uczniów. Nie musisz też nadmiernie się usprawiedliwiać, samo krótkie stanowcze „nie”, „teraz nie mogę” jest wystarczające. Wyznaczaj granice i komunikuj je otwarcie, na przykład informując rodziców, że na wszelkie wiadomości odpowiadasz do godziny 16:00 lub że nie podejmiesz się w tym roku jakiegoś zadania, bo już masz inne zobowiązania. Nauka mówienia „nie” wymaga czasu, ale im częściej będziesz to robić, tym łatwiej stanie się to naturalne i tym lepiej zadbasz o swoje zdrowie psychiczne.
Jakie jedno najważniejsze przesłanie przekazałaby Pani nauczycielom, którzy czują, że są na skraju wypalenia i nie wiedzą, co dalej?
WG: Przede wszystkim pamiętaj o sobie, dbaj o odpoczynek, rozwijanie pasji. Wiedz, że nie musisz zadowolić wszystkich. Niektóre sytuacje są poza Twoją kontrolą, a stawianie granic nie oznacza, że jesteś złym nauczycielem. Dbając o siebie, dajesz uczniom lepszy przykład zarządzania stresem i własnym czasem. Gdy czujesz, że jest coś nie tak, zatrzymaj się, nazwij, co się dzieje i nie bój się prosić o pomoc.
POLECAMY