Aby uniknąć gafy i w celu pełnego zrozumienia tematu, warto wytłumaczyć, co rozumiemy pod hasłem „podchody”. W najprostszej swojej postaci jest to rodzaj gry terenowej organizowanej dla dzieci i młodzieży, popularnej w harcerstwie, często realizowanej na biwakach lub obozach. Polegają na ucieczce jednej grupy uczestników do lasu w sobie znanym kierunku. Zadaniem uciekinierów jest zostawianie za sobą strzałek w przeróżnej postaci, np. narysowanych patykiem na ścieżce, ułożonych z kamieni, szyszek, gałązek czy igliwia. Druga grupa rusza w pościg po 15–30 min i śledząc pozostawione znaki, musi dogonić uciekinierów, zanim ci dotrą do wyznaczonego przez siebie celu. Istnieją różne urozmaicenia i utrudnienia, np. zamiast strzałek zostawia się zagadki do rozwiązania, las zastępuje się miastem czy nawet boiskiem szkolnym, a celem jest wykonanie wszystkich zadań prawidłowo, nie zważając aż tak bardzo na pościg, choć zawsze jest to dodatkowy, przez większość preferowany walor.
POLECAMY
Jak zapewne wielu z Państwa, pisząca te słowa brała udział w podchodach nie raz, nie dwa, nie tylko jako uczestnik, ale również jako organizator. Biwaki, złazy, zloty, rajdy, wycieczki, a już w ogóle kolonie i obozy nie mogły się obyć bez tego typu atrakcji! Odkurzenie tej starodawnej zabawy i wprowadzenie jej do swojej przestrzeni przedszkolnej może się okazać nie lada gratką zarówno dla nauczycieli, jak i dla dzieci. Klub Małego Detektywa stanowi doskonałe tło, akompaniament, do którego rytmu ułożymy kolejne punkty, zagadki i zadania. Nie ma przecież zasady, która zakazywałaby zabawy w podchody na placu zabaw czy nawet w samym budynku przedszkola!
Od kiedy cały świat boryka się z globalną pandemią COVID-19, w przestrzeni wirtualnej dużą popularność zyskały strony, darmowe e-booki czy warsztaty z pomysłami na zorganizowanie wysokiej jakości zajęć dla maluchów, nawet w przestrzeni mieszkania. Z uznaniem i przyjemnością autorka artykułu czytała i słuchała o minipodchodach, które wymagały ukrycia czegoś atrakcyjnego dla dzieci, do czego muszą one dojść, rozwiązując przy okazji kilka zagadek. Niestety, pomysł ten nie cieszył się wieloma plusikami czy lajkami, zapewne dlatego, że nie ma gotowego, idealnie dopasowanego do każdego domu i upodobań scenariusza podchodów z gotowymi zadaniami. Jest to forma wspólnej zabawy, która wymaga sporo przygotowań od organizatorów, czyli w rzeczywistości przedszkolnej – od nas, nauczycieli. Nie ma rady – chcemy mieć podchody, musimy zakasać rękawy. Czy nie warto?
Po przeprowadzeniu kilku rozmów na temat pierwszych przeżytych podchodów autorka wywnioskowała, że może nie wszyscy pamiętają wydarzenia od A do Z, ale dużo wspomnień jest bardzo wyraźnych. Obrazy pojawiają się w wyobraźni w jakości HD i 6D, z opisem konkretnych uczuć i wrażeń sensorycznych, relacji z innymi uczestnikami, imionami organizatorów czy nawet przywołaniem konkretnego opisu ubrania, które miało się wtedy na sobie. Bywa, że u niektórych wybudzenie w środku nocy i przemarsz po lesie w paskudną pogodę z latarką nie budzi przyjemnych skojarzeń, ale czy można się temu dziwić? Jako na...