Śpiew
Podczas zajęć umuzykalniających często rezygnujemy z własnego głosu na rzecz gotowych nagrań. To jeden z największych błędów, albowiem nic w pierwszym kontakcie z dziećmi nie zastąpi naszego głosu. Ja również częściej śpiewam, rzadko siadam do pianina, albowiem nie chcę tracić kontaktu wzrokowego z grupą. Dzieci powinny słyszeć nasz śpiew, widzieć uśmiech, mimikę, wzrok, czuć naszą bliskość. Czas, który tracimy na włączenie piosenki z odtwarzacza, jest przerwą w budowaniu pozytywnego napięcia, atmosfery zajęć, a przecież z uwagi na ograniczone możliwości skupienia uwagi dzieci mamy go stosunkowo mało. Pragnę od razu zaznaczyć, że mam pełną świadomość, że nauczyciele są srogimi sędziami swoich umiejętności wokalnych. Jednakże trudno poradzić sobie bez śpiewu w przedszkolu, warto więc podejmować ten wysiłek i zwyczajnie polubić swój głos i jego barwę.
Dzieci nie podejmą od razu aktywności wokalnej i nie powinniśmy jej wymuszać. Ich włączenie się do śpiewu nastąpi naturalnie, z czasem. Aby jednak mogło do tego dojść, repertuar musi uwzględniać ich możliwości wykonawcze, czyli skalę głosu, a także spełniać wymogi związa...